Czym jest street photo

Dyskusje o tym czym jest, a czym nie jest fotografia uliczna od dawna budzą emocje. Brak konkretnej definicji sprawia, że każdy ma swoją. Ale czy niezbędne jest, by takową stworzyć? Może wystarczy nakreślić ogólną granicę? W dalszej części artykułu przedstawię swój punkt widzenia, opierając się jedynie na moim doświadczeniu oraz wnioskach z obserwacji streetowego środowiska z ostatnich kilku lat. Nie będę zagłębiał się w historię ani decydował, którego z nieżyjących już twórców wciągnąć na listę fotografów ulicznych. Skupię się na dniu dzisiejszym i poprzez analizę pomniejszych dylematów postaram się nakreślić: czym jest fotografia uliczna?

Czego nie wolno w street photo

Warto przyjąć postawę, w której fotograf uliczny jest obserwatorem życia toczącego się w przestrzeni publicznej. I nie oznacza to tylko dosłownie ulicy. Fotografia uliczna to pewna idea, przedkładająca sposób ponad miejsce fotografowania. Definicja streeta jest bardzo pojemna, jednak zasadza się na tej samej zasadzie, co reportaż – nie może być inscenizowana.

Inscenizowanie może wkraść się na poziomie tworzenia oraz postprodukcji. Niedozwolona jest ingerencja w położenie obiektów lub zachowanie fotografowanych osób w kadrze. Wyklucza to więc umyślne oddziaływanie na przechodniów prowadzące do zmiany ich zachowania, by sprostali naszym oczekiwaniom co do końcowego wyglądu zdjęcia. Nie możemy do tego zaliczać jednak sytuacji, w których przechodnie sami z siebie reagują na naszą obecność (spoglądając w obiektyw lub zasłaniając go ręką), ponieważ nie mogliśmy tego przewidzieć i nie było to naszym celem. Na etapie postprodukcji niedozwolona jest ingerencja w obraz w programie graficznym polegająca na dodawaniu lub usuwaniu elementów fotografii lub zmianie kolorystyki. Brzmi to bardzo podobnie jak zasady reportażu, prawda?

Wyobrażam sobie fotografię uliczną i reportaż jako rodzeństwo, których rodzice to fotografia dokumentalna. Rodzeństwo, które choć na pierwszy rzut oka jest podobne, to różni się od siebie zasadniczo.





Warszawa, Polska, 2017. Scena wyglądająca na akcję ratunkową jest tak na prawdę happeningiem ze sztucznym wielorybem. Reporter musi podać kontekst, fotograf uliczny może celowo dezorientować swojego widza.


Fotografia uliczna a reportaż

Reportaż (fotoreportaż lub zdjęcie pojedyncze) zmusza fotografa do wejścia w interakcję z bohaterem, poznania jego historii, a w wersji minimalistycznej chociażby jego imienia i nazwiska. Reporter zobowiązany jest do podania kontekstu zdjęcia. Fotograf uliczny robić tego nie musi. Nie jest zobligowany do stworzenia podpisu ani wejścia w jakąkolwiek interakcję. Najczęściej warstwa informacyjna sprowadza się do roku, kraju i miasta wykonania zdjęcia. Choć i zdarzają się takie sytuacje, w których jedynym oznaczeniem jest numer publikowanego pliku. Gdy reporter musi dopilnować rzetelności, streetowiec może wręcz celowo wprowadzić widza w błąd.

Fałsz w fotografii ulicznej może posłużyć do nadania odmiennego kontekstu scenie lub zmuszeniu widza do rozszyfrowania przekazu. Kluczowe jest jednak to, że osiąga się go jedynie za pomocą aparatu i swojej umiejętności konstruowania obrazu. To wszystko dzieje się na solidnym fundamencie - sytuacja miała miejsce w obecności fotografa i bez jego ingerencji.

Zadanie reportera jest oczywiste. Powinien jednym zdjęciem jak najlepiej opowiedzieć historię, którą ma do zilustrowania. Fotograf uliczny często odwraca się plecami do głównego wydarzenia, szukając interesujących go kadrów na obrzeżach, skupiając uwagę na detalach oraz mniej spektakularnych sytuacjach. Nie potrzebuje też konkretnego tematu, by sięgnąć po aparat. Życie codzienne samo w sobie jest tematem, niepotrzebującym głębszego objaśniania. Niech widz samodzielnie wyciąga własne wnioski ze zdjęcia.


Poznań, Polska, 2013. Skomponowanie na zdjęciu dwóch różnych elementów (prowadzona krowa oraz logo) sprawiło, że pojawiły się dodatkowe możliwości interpretowania.


Czym jest street photo

Jeżeli myślisz, że street jest o niczym, to się mylisz. Siła fotografii ulicznej polega na uwiecznieniu czasów dzisiejszych w momencie, gdy nikt nam tego nie każe robić. Dokumentujemy więc to, co widać w przestrzeni publicznej - jak się ubieramy, w jakim otoczeniu funkcjonujemy, jak się w nim zachowujemy. Czasami nie potrzebujemy nawet człowieka na zdjęciu, by zaświadczyć o jego obecności lub wytworzonych przez niego rzeczach. Nasze zdjęcia biorą się z chęci do podróżowania - zarówno za granicą jak i w naszym kraju wcielamy się w odkrywcę, uwieczniamy rzeczywistość wokół nas. Nie każde zdjęcie z miasta można nazwać streetowym. Podstawą jest by zdjęcie dotyczyło życia toczącego się w przestrzeni publicznej (nawet jeżeli formalnie jest ona prywatna) oraz było niepozowane (nieinscenizowane). Ale to moim zdaniem nie wystarczy, bowiem zdjęcie musi również przekraczać granicę zdystansowanej obserwacji. Fotografia uliczna powinna posiadać pewną koncepcję na kompozycję, wykorzystanie przestrzeni i obiektów, wejście między ludzi i ukazanie nam konkretnej rzeczy. Zdjęcie ulicy bez koncepcji nie jest streetem – jest po prostu nieciekawym zdjęciem zrobionym na ulicy, będącym nieskomplikowanym stwierdzeniem na temat tego, co znajduje się wokół nas.

W dalszej perspektywie zdjęcia streetowe będą dokumentem czasów, w których zostały stworzone. Dzisiaj te obrazy niekoniecznie robią wrażenie, ponieważ odbiorcy żyją tą samą chwilą, widzą podobne sceny i są do nich przyzwyczajeni. Wszystko się nam opatrzyło i niewiele może nas zaskoczyć. Za kilkadziesiąt lat praca fotografa ulicznego nabierze nowego znaczenia. Kluczowym jest to, by opierała się na prawdzie i była godna zaufania. Można z tym polemizować twierdząc, że inscenizacja nie jest taka zła, o ile wyciągamy z obrazu ponadczasowy przekaz. Nawet klasyczne zdjęcia po czasie okazywały się inscenizowane. Czas zdaje się zacierać dyskusyjne metody. Skłaniałbym się jednak do tego, by nie chodzić na skróty, a umiejętność wykonania nieustawianego zdjęcia była dowodem naszych umiejętności fotograficznych. Street można traktować jako ćwiczenie kreatywności.

Tymon Markowski

Data publikacji: październik 2019